sobota, 14 lipca 2018

wczoraj {Felicia Yap}

tytuł: wczoraj 
autor: Felicia Yap
liczba stron: 
wydawnictwo: W.A.B

Jak znaleźć mordercę, gdy pamiętasz tylko to, co zdarzyło się wczoraj? No właśnie, jak? Czy jest to w ogóle możliwe? 

Z początku zarys fabuły zaciekawił mnie na tyle, że bez chwili zwłoki sięgnęłam po tę pozycję, jednak po przeczytaniu kilku stron zaczęłam się zastanawiać, czy był to rzeczywiście słuszny wybór? Może to jednak nie dla mnie? Duosi? Monosi? Z początku nie mogłam tego pojąć, jednak kiedy autorka wciągnęła mnie w krainę wykreowaną w jej głowie. Nowy świat, w którym nie istnieją podziały ze względu na kolor skóry, a związane z tym na jak długo jesteśmy w stanie zapamiętać informacje.

Czy możliwe jest, żeby odkryć kto jest sprawcą zbrodni, jeżeli nikt nie pamięta co wydarzyło się dobę bądź dwie wcześniej? Może być to trudne, jednak bohaterowie tej książki stawiają temu czoło. Sama nie jestem fanką tak podzielonej narracji, kolejne fragmenty powieści pisane z perspektyw różnych bohaterów, jednak po kilku pierwszych zmianach przyzwyczaiłam się na tyle,że nie sprawiało mi to większego kłopotu.

Zakończeniem byłam co najmniej zdziwiona, spodziewałam się czegoś co mnie zaskoczy, jednak nie sądziłam że zostanę aż tak znokautowana. W pewnym momencie podejrzewałam kto może być sprawcą, jednak zostałam tak na prawdę wyprowadzona w maliny.

Zakochałam się w tym, jak autorka mnie zmanipulowała(?), sama nie wiem czy to dobre słowo, jednak nie potrafię znaleźć nic lepszego. Tak właśnie czuję się po jej przeczytaniu, brakuje mi słów.
Jeśli w najbliższym czasie będę miała okazję sięgnąć po coś tej autorki, zdecydowanie to zrobię.

Zaczęłam czytać tę pozycję i nie mogłam się oderwać, skończyłam ją jednym tchem pomimo wcześniejszych obaw, nie ma się czego bać. Łapcie za "wczoraj" i czytajcie, dopóki pamiętacie o tym tytule.

Pozdrawiam, Julka 

najmroczniejszy sekret {Alex Marwood}




tytuł: najmroczniejszy sekret 

autor: Alex Marwood
liczba stron: 416
wydawnictwo: Albatros


Najmroczniejszy sekret, jeden z wielu dość przypadkowych zakupów. Promocje, miła obsługa Empika, która zawsze wie co podsunąć pod nos. Jednak, jeśli mogę mówić często o typowym "wpychaniu" bubli, tak tym razem muszę się ugryźć w język. Książka czekała u mnie na swoją kolej nieco ponad pół roku, jednak w momencie kiedy ją skończyłam żałowałam każdego dnia, w którym odkładałam w czasie jej zaczęcie. 


Autorka w zwykły-niezwykły sposób wciąga nas w swój świat, kiedy zaczęłam przekładać kolejne kartki, moje oczy jakby automatycznie ciągnęły po linijkach tekstu i takim sposobem nie zorientowałam się kiedy noc zmieniła się w dzień. Jednak muszę przyznać, że musiałam przyzwyczaić się do tego w jaki sposób prowadzona była narracja, nie każdemu może się taki zabieg jakim jest jej podział spodobać.

Czy wiedziałam co stało się z Coco od początku? Nie. Jednak odkrycie "prawdy", rozwiazanie tej zagadki nie było aż tak trudne, co nie zmienia faktu, że ciągle dowiadujemy się czegoś nowego. To w jaki sposób zmieniają się bohaterowie, ich pogląd na świat również niejako mnie pociągało i zachęcało do dalszego czytania.

Z czystym sercem (jeżeli jakimś przypadkiem wasze książkowe listy świecą pustkami) polecam Wam dołączyć tę pozycje do Waszego TBRu. A może ktoś z Was miał już okazje odkryć "najmroczniejszy sekret"? Jakie macie odczucia?
Pozdrawiam, Julka


piątek, 8 czerwca 2018

prokurator {Paulina Świst}

tytuł: Prokurator 
autor: Paulina Świst
liczba stron: 320
wydawnictwo: Muza 
cykl: Prokurator (tom 1)

Sięgnęłam po "Prokuratora" dość spontanicznie, promocja zrobiła swoje i książka wylądowała w moich dłoniach. Nie miałam co do niej większych oczekiwań, więc mogę powiedzieć że się nie zawiodłam. Jednak znalazłam swoje "ale". Czy rzeczywiście w całej tej książce jest potrzebnych aż tyle scen erotycznych? Kiedy w trakcie czytania trafiamy na kilka takich, możemy je przeżyć, jednak tu mamy ich (jak dla mnie) przesyt. 

Książkę Pani Świst czytało mi się bardzo szybko, zaczęłam ją jednego dnia wieczorem, a skończyłam na kolejny dzień po szkole. Język jest bardzo przystępny, wręcz potoczny dlatego przez kolejne kartki przeskakiwałam bez większego trudu. 

Szczerze mówiąc, książka ani mnie nie zachwyciła, ani całkiem do siebie nie zniechęciła. Jak dla mnie jest to typowe czytadło, które może przejść przez nasze łapki bez większego poklasku. 

Po kolejną część już sięgnęłam, niedługo możecie się spodziewać jej "recenzji". W kiosku widziałam już trzecią część z tej serii, jednak nie wiem sama czy ją kupię. 

A Wy czytaliście coś tej autorki? Jakie są wasze wrażenia? 
Pozdrawiam, Julka

niedziela, 27 maja 2018

Polska odwraca oczy {Justyna Kopińska}

tytuł: Polska odwraca oczy
autor: Justyna Kopińska
ilość stron: 234
ocena: 4,5/5
wydawnictwo: Świat Książki


Czy Polska rzeczywiście odwraca oczy? Staramy się nie widzieć tego, co wydaje się nam problematyczne? Unikamy trudnych tematów?

Jakiś czas temu zafascynowałam się reportażami, jednak nie do końca wiedziałam po które sięgnąć. W internecie nie ma zbyt wielu opinii na ich temat, albo po prostu ja słabo szukałam. Jednak podczas promocji w Empiku postanowiłam zamówić książkę pani Kopińskiej. Sama nie wiedziałam czego się mogę spodziewać, jednak kiedy już zaczęłam czytać pierwszy z reportaży w kolejce na basen, tak przez całą godzinę pływania nie mogłam się doczekać żeby go dokończyć. 

Pani Kopińska w niesamowity sposób zapisuje się w psychice czytelnika, pokazuje wszystko w dobitny sposób, nie zbiera się do tworzenia zbędnych opisów. Tylko mówi jak jest. Książkę przeczytałam bardzo szybko, jak zaczęłam jeden tak po chwil już się kończył, a na afisz wjeżdżał kolejny, równie dobry. 

Moim ulubionym „elementem” całej układanki stał się pierwszy, wejściowy reportaż. Myślałam o nim, przesyłałam znajomym fragmenty, aby razem ze mną mogli przeżywać to co czuję. Jednak, każdy z reportaży miał w sobie coś. Wiadomo, jedne przypadły do gustu mi bardziej, inne mniej jednak w ogólnym rozrachunku- wyszedł mi wynik zdecydowanie pozytywny. 


Jeśli zastanawiacie się nad kupnem/wypożyczeniem tej książki, to z mojej strony mogę wam ją serdecznie polecić. Sama z chęcią sięgnę jeszcze po inne zbiory z twórczości tej autorki. 

A Wy czytaliście coś spod pióra pani Kopińskiej? Macie zamiar sięgnąć po jej twórczość? 

Pozdrawiam, Julka 

poniedziałek, 14 maja 2018

Czy wspomniałam,że Cię kocham? {Estelle Maskame}


tytuł: Czy wspomniałam,że Cię kocham?
autor: Estelle Maskame
tłumaczenie: Anna Dobrzańska
ilość stron: 408
ocena: 9,5/10
wydawnictwo: Feeria Young 
opis książkowy: 
Rodzice Eden Munro rozwiedli się już kilka lat temu, i od tego czasu dziewczyna nie widziała swojego ojca. Teraz jedzie z Portland do Santa Monica w Kalifornii, by spędzić lato z nim i jego nową rodziną: żoną i jej trzema synami, z których każdy jest obdarzony silnym charakterem. Najstarszy z nich, Tyler Bruce, to zbuntowany nastolatek o wybuchowej naturze i wybujałym ego, kompletne przeciwieństwo przyrodniej siostry. On i jego paczka biorą Eden pod swoje skrzydła, pozwalając jej doświadczyć zupełnie nowych dla niej przeżyć – imprez, plażowania i… łamania zasad. Tyler pozostaje dla niej zagadką, a im bardziej stara się go rozgryźć, tym mniej o nim wie i tym bardziej czuje, że rodzi się między nimi coś więcej. A przecież nie powinna interesować się swoim przyrodnim bratem w ten sposób. To zakazane!
Ale jak powstrzymać uczucia, których nie da się opanować?

Eden od kilku lat nie miała żadnego kontaktu z ojcem, ten nagle zaprasza ją na wakacje do swojego domu, do Miasta Aniołów. Kiedy dziewczyna przyjeżdża na miejsce jest zdziwiona tym jak dobrze żyje jej ojciec. Okazuje się,że ma on nową partnerkę i wychowuje z nią trójkę jej synów. Najstarszy z nich Tyler może stać się dla Eden początkiem kłopotów.

W książce spotykamy się z dość dziwną sytuacją, a mianowicie "romansem" między przyrodnim rodzeństwem. Mimo tej dość specyficznej sytuacji ta pozycja naprawdę wciąga. Nie mogłam się od niej oderwać. Koniecznie chciałam wiedzieć co będzie dalej i czy rodzeństwu w końcu uda pokonać się różne napotykane trudności.

Bohaterowie przypominali mi trochę tych z "Aftera"- On buntownik, Ona skromna, zakomleksiona dziewczyna, która już swoje w życiu przeżyła. Denerwowało mnie też trochę ciągłe usiłowanie ukrycia uczucia, które między bohaterami się rodziło(powolne odnajdywanie siebie dodawało smaczku), jednak rozumiem, że sytuacja nie byłaby najlepiej odebrana przez społeczeństwo. Bohaterami pobocznymi, jednak odgrywającymi dość ważną rolę byli przyjaciele i rodzice dwójki nastolatków. Jeśli chodzi o rodziców to Ella i matka Eden od razu zyskały moją przychylność, jednak do ojca Eden za Chiny nie mogłam się przekonać. Paczka przyjaciół jak to zazwyczaj bywa- są osoby, które kochamy od pierwszego przeczytania i takie których nienawidzimy z byle powodu. Jednak ogólnie rzecz biorąc bohaterowie przypadli mi do gustu i chcę poznać ich dalsze losy w kolejnych częściach DIMILY.

Myślę, że "Czy wspomniałam, że Cię kocham?" jest książką o dośc nietypowej i nieczęsto spotykanej fabule. Jednak można miło przy niej spędzić czas, a czego chcieć więcej w leniwe jesienne wieczory? Ja w książce zatonęłam i już ze zniecierpliwieniem czekam, aż ukażą się kolejne tomy części. 

A Wy czytaliście już DIMILY? Macie ochotę po tą książkę sięgnąć?
 Pozdrawiam, Julka

poniedziałek, 7 maja 2018

Pułapka Uczuć {Colleen Hoover}

tytuł: Pułapka Uczuć
autor: Colleen Hoover
seria: Pułapka uczuć (tom 1)
tłumaczenie: Katarzyna Puścian
liczba stron: 285
wydawnictwo: W.A.B
ocena: 9/10
opis książkowy:Layken skończyła niedawno osiemnaście lat. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by rozpocząć nowe życie w Michigan. Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na dalszą przyszłość. Zarówno Lake, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, wspomnień związanych z ulubionymi miejscami. Boją się tego, co ich czeka prawie dwa tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu. Julia też się martwi. Mimo to stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach. 
Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach. A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, momentami przezabawnej historii losów dwóch rodzin Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.
Layken po śmierci ojca zostaje sama z matką i bratem. Kiedy mama dziewczyny oznajmia dzieciom, że muszą się przeprowadzić do innego stanu świat dziewczyny niemal staje do góry nogami, w Teksasie musi zostawić rodzinny dom i przyjaciół. Jednak kiedy zajeżdża na nowe miejsce zamieszkania jest mile zaskoczona tym co tam zastaje, jednak nie mowa tu o domu, ale o przystojnym chłopaku z naprzeciwka.

Zamówiłam tę książkę właściwie przypadkiem, kupowałam  inne książki, a "pułapka" miała dobrą cenę i stwierdziłam "Czemu nie?", będę miała miły romansik na jesienny wieczór, ale otrzymałam coś czego się właściwie nie spodziewałam.

Na początku czytając opis myślałam o zwykłym, dość banalnym romansie, jednak kiedy zagłębiłam się w tą książkę przekonałam się, że ta książka wcale taka zwykła nie jest. Życie bohaterów nie jest kolorowe, wydawałoby się, że skoro tak się książka zaczyna to wszystko powinno się ułożyć, a czytelnik powinien dostać happyend, a tu Colleen Hoover nas zaskakuje.

Wcześniej autorkę znałam już z Hopeless, które zna chyba większa część czytelników. Sama zachwycałam się tą pozycją i myślałam, że nic lepszego spod pióra tej autorki nie może być, ale po przeczytaniu "pułapki uczuć" zobaczyłam, że się myliłam. Mimo, że miejscami romans między Layken, a Willem kojarzył mi się z Arią i Ezrą z PLL to szczerze pokochałam całą tą historię. Wszystko w niej było takie nieoczywiste.

Muszę się przyznać, że do bohaterów się przywiązałam, chciałam wiedzieć co będzie z nimi dalej, nie mogłam oderwać się od ich historii.

Książkę według mnie powinien przeczytać każdy czytelnik, który lubi dość niebanalnie rozwiązane historie. Mam nadzieję, że tym którzy sięgną po tą książkę spodoba się ona równie jak mi.
Pozdrawiam, Julka

P.S. Jeszcze chciałabym dodać, że wczoraj na moim blogu wybiło 10 000 wyświetleń, dla bardziej "zaawansowanych" blogerów może to mało, ale dla mnie to ogromny sukces. Może chcielibyście jakieś małe rozdanie z tej okazji? :)

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Fangirl {Rainbow Rowell}

tytuł: Fangirl
autor: Rainbow Rowell
seria: -
tłumaczenie: Magdalena Zielińska
liczba stron: 380
wydawnictwo: Otwarte
ocena: 5/10
opis książkowy: Wren i Cath to siostry bliźniaczki „podobne” do siebie jak ogień i woda. Wren chce w życiu spróbować wszystkiego. Lubi imprezować, randkować i poznawać nowych ludzi. Cath woli siedzieć w ich wspólnym pokoju i pisać fanfiction do książki, która zawładnęła całym jej światem. Jest fanką nastoletniego czarodzieja Simona Snowa. Wróć! Jest Prawdziwą Fanką, która… ma swoich własnych fanów, bo pisze fanfiki o Simonie.
Mimo że tak różne, dziewczyny są nierozłączne. 
Gdy bliźniaczki rozpoczynają naukę w college’u, ich drogi się rozchodzą – Wren nie chce już mieszkać z siostrą. Cath musi opuścić swój bezpieczny świat i stawić czoła rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka Reagan (Cath prędzej dogadałaby się z Marsjaninem niż z nią) i wiecznie uśmiechniętego Levi’ego (czy on kiedyś zrozumie, co to jest przestrzeń osobista?) oraz panią profesor od kreatywnego pisania (która wszelkie fanfiki uważa za plagiaty).

Książka opowiada historię bliźniaczek- Cath i Wren. Dziewczyny od zawsze były nierozłączne, jednak kiedy nastaje koniec szkoły i czas studiów w jednej z bliźniaczek coś pęka i chce być "osobną jednostką". Jednak czy jej siostra ma takie same plany?

O Fangirl słyszałam same pozytywne opinie, Eleonora&Park też mi się podobali, więc stwierdziłam "Czemu nie?" i przy pierwszej okazji kupiłam ją sobie. Sama jestem dość typową Fangirl, więc w pewnych sytuacjach utożsamiałam się z Cath i rozumiałam ją, jednak nie zmienia to faktu, że strasznie mnie irytowała. Rozumiem, że miała z siostrą więź, jednak gdybym to ja była na miejscu Wren czułabym się chyba trochę jak w klatce. Ogólnie główna bohaterka nie przypadła mi do gustu. Za to z jej bliźniaczką już bardziej się polubiłam.

Sam pomysł na fabułę był ciekawy, jednak jego wykonanie mnie nie powaliło. Mimo przyjemnego stylu pisania autorki w książkę kompletnie nie mogłam się wciągnąć. Czytałam i w połowie miała ochotę odłożyć książkę i już po nią więcej nie sięgać. Na całe szczęście się przemogłam i otrzymałam dość miłe zakończenie. Jeśli cała książka byłaby taka jak końcówka chyba byłaby dla mnie perfekcyjna. Momentami czytają nudziłam się potwornie i przewracałam kolejne kartki tylko dlatego, że liczyłam na to, że na kolejnej stronie się coś wydarzy.

Czuje się trochę dziwnie, bo jako jedna z nielicznych osób nie zapałałam sympatią do tej książki. Jednak wiadomo, każdy ma iny gust. Mnie osobiście książka trochę zniechęciła do autorki. Ta pozycja jest dla mnie typową książką na raz, więcej po nią nie sięgnę.

Książkę polecę osobą, które chcą przeczytać miłą i niezobowiązującą opowieść. Może akurat Wam się spodoba, kto wie? 
Pozdrawiam, Julka

niedziela, 22 kwietnia 2018

Przebudzenie labiryntu {Rainer Wekwerth}

tytuł: Przebudzenie labiryntu
autor: Rainer Wekwerth
seria: Labirynt
tłumaczenie: Aldona Zaniewska
liczba stron: 352
wydawnictwo: Ya!
ocena: 6/10
opis książkowy: Siedem osób, sześć bram, trzy dni i niezliczona ilość pułapek. Grupa nastolatków nie ma pojęcia, jak znalazła się w innym wymiarze. Otaczają ich ściany wyimaginowanego labiryntu. Jeden fałszywy krok może zmienić ich los, błędny wybór zaprowadzić w ślepy zaułek. Kto z nich przetrwa i zdąży wydostać się z labiryntu, który zdaje się śledzić każdy ich ruch? Labirynt nie daje odpowiedzi, stawia tylko pytania… 
Czas ucieka, a żadne z nich nie czuje, aby udało się mu zbliżyć do rozwiązania mrocznej zagadki. 
Grupa młodych osób budzi się ago na polanie, każdy znajduje plecak, w którym ma przydatne rzeczy. Młodzi ludzie porozrzucani po stepie powoli zaczynają się odnajdywać i dowiadują się, że muszą dotrzeć do portali, które przeniosą ich do innego świata, kto dotrwa do końca wróci do domu. Jednak portali jest mniej niż wszystkich uczestników "rozgrywki".

Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się być podobna do "Więźnia labiryntu", nawet tytuł podobny. Jednak wcale tak nie jest. Więźnia co prawda nie czytałam, ale film oglądałam więc co nieco wiem. Nie dajcie się zmylić, że to kopia. W więźniu mamy przedstawiony typowy labirynt(1 część) a w Przebudzeniu mamy ukazane różne światy, przez które bohaterowie muszą przejść.

Z początku w książkę nie mogłam się wciągnąć, ale później jak "weszłam" w jej świat to nie mogłam się oderwać. Zamiast uczyć się na rosyjski czytałam "Przebudzenie labiryntu"! Styl pisania autora był bardzo przyjemny, czytał mi się lekko i dość szybko.

Bohaterów było dość sporo i na początku ich nie ogarniałam. Kiedy padało jakieś imię nie zawsze do końca wiedziałam o kogo chodzi, ale po około stu stronach zaczęłam już bohaterów kojarzyć i było mi wiele łatwiej.

Książkę mogę polecić osobą, które lubią powieści przygodowe, pozycje w których cały czas coś się dzieje. Nie ma chwili na oddech.
Pozdrawiam, Julka

niedziela, 15 kwietnia 2018

Eleonora&Park { Rainbow Rowell }

tytuł: Eleonora&Park
autor: Rainbow Rowell
ilość stron: 357
wydawnictwo: otwarte/ moondrive
opis: Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.

Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.

Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.

"W ogóle nie czuła, że gdziekolwiek pasuje, z rzadkimi wyjątkami, gdy leżała na łóżku i udawała, że jest kimś zupełnie innym."

Eleonora jest nowa w mieście, wyróżnia się niemal wszystkim. Pierwszego dnia w szkole, a tak właściwie w drodze do nowej szkoły staje się coś niezwykłego(?). Dziewczyna wsiada do autobusu i nikt nie pozwala jej usiąść obok siebie, oprócz Parka. I w taki oto sposób między nimi rodzi się "chemia". Na początku oboje boją się odezwać, i trwa to dość długo, jednak pewnego dnia Park zauważa,że Eleonora czyta przez jego ramię komiksy, od tego momentu zaczyna przewracać kartki wolnej a nawet pożyczać jej komiksy do domu. Jest to historia dość nietypowej miłości, której nikt się nie spodziewał, młodzi są zapatrzeni w siebie i pomimo wytykania palcami ich więzi stają się coraz silniejsze.


"-Powiedz coś, żebym nie czuł się jak idiota.
 -Nie czuj się jak idiota, Park."

Park,Park,Park jak bardzo chciałabym spotkać takiego na swojej drodze, który pokocha mimo wad i zrobi dla mnie niemal wszystko. Eleonora jest prawdziwą szczęściarą, że go spotkała. W życiu dziewczyny nie ma za wiele szczęścia-pochodzi z rozbitej rodziny i wraz z matką, jej nowym partnerem  i czworgiem rudego rodzeństwa mieszka w maleńkim domku. Można powiedzieć, że Park to najlepsze co jej się w życiu trafiło. 

"Nie jestem gotowy, żebyś przestała być moim problemem."

Książka pisana jest przyjemnym i łatwym do zrozumienia językiem, kiedy zaczniemy czytać ciężko jest się od niej oderwać, chcemy wiedzieć co będzie dalej. Trochę dziwnym,ale jednak przyjemnym zabiegiem jak dla mnie było umieszczenie zakończenia na początku, wcześniej się z tym nie spotkałam. Kiedy czytałam o tym w innych recenzjach myślałam, że jest to najprościej w świecie spojler zakończenia-a tu niespodzianka, to początkowe zakończenie wzbudziło we mnie jeszcze większą chęć przeczytania tej książki.

"-A ty wyglądasz jak ty- powiedział- tylko na cały regulator."

Krótko podsumowując, Eleonora&Park to historia niezwykłej znajomości, która rozwija się powoli z dnia na dzień, a kończy w jednym momencie. Myślę,że jest to książka warta przeczytania, po za głównym tematem miłości dwójki bohaterów pojawia się także problem rozbitej rodziny,braku akceptacji w szkole i wielu innych problemów które dotyczą "dzisiejszej" młodzieży.

"Gdyby mu pokazała,jak bardzo go potrzebuje, pewnie uciekłby daleko."

Na pasku bocznym pojawiła się nowa wersja ankiety,a recenzji "Papierowych Miast" możecie wypatrywać już w przyszłym tygodniu.

"Jest jedyny w swoim rodzaju-pomyślała. -I siedzi obok mnie.
  Wie, że spodoba mi się dana piosenka, jeszcze zanim ją usłyszę.
Śmieje się, zanim dojdę do puenty. Na jego piersi jest takie miejsce, tuż pod gardłem, które sprawia, że pozwalam mu otwierać przede mną kolejne drzwi.
 Jest jedyny."


Pozdrawiam,Julka.

sobota, 31 marca 2018

Gra w kłamstwa {Sara Shepard}

tytuł: Gra w kłamstwa
autor:  Sara Shepard
seria: The Lying Game
tłumaczenie: Mariusz Gądek
liczba stron: 296
wydawnictwo: Otwarte
ocena: 8/10
opis książkowy:
Najgorsze w byciu martwym jest to, że niczego już nie przeżyjesz.
Nigdy więcej nie pocałujesz chłopaka.
Nigdy więcej żadnych sekretów.
Nigdy więcej plotek z dziewczynami.

Chciałam dostać coś, czego nikt inny jeszcze nie otrzymał – drugie życie.
Dzięki Emmie, mojej zaginionej siostrze bliźniaczce, mam na to szansę.



Emma nie ma łatwego życia, tuła się po rodzinach zastępczych, a te nie zawsze są dla niej dobre. Kiedy trafia na ślad siostry bliźniaczki nie posiada się z radości i umawia z nią na spotkanie. Kiedy przyjeżdża na miejsce nikt na nią nie czeka, Emma zaczyna się niepokoić, kiedy znajdują ją przyjaciółki jej bliźniaczki i biorą za Sutton. Od tego momentu zaczyna się niebezpieczna dla Emmy gra w kłamstwa- gra w rolę zamordowanej siostry. Jeśli Emma nie będzie udawać Sut, czeka ją taki sam los- śmierć.

Było to moje drugie podejście do "Gry w kłamstwa". Czytałam ją już jakoś dwa lata temu, ale z tego co pamiętam nie zachwyciła mnie. Jednak kiedy sięgnęłam po nią teraz było zupełnie inaczej-wpadłam jak śliwka w kompot.

Styl pisania pani Shepard jak dla mnie jest niezmiennie taki sam, ta pani pisze tak, że od jej książek nie można się oderwać. I nim się obejrzymy już kończymy książkę. Jest to styl przyjemny i lekki, podczas czytania nie trzeba dużo myśleć, ani zastanawiać się nad całym sensem.

Główną bohaterkę polubiłam i razem z nią próbowałam rozwiązać tajemnicę. Autorka nie daje nam się nudzić przy tej książce. Ciągłe zwroty akcji, nowe podejrzenia. Ciekawe jest również to jak Emma odnajduje się w świecie siostry, który jest całkiem inny od tego, w którym dotychczas żyła. 

Komu poleciłabym tą książkę? Myślę, że jest ona raczej dla nastolatek. Przewija się przez nią wątek miłości, tajemnicy, przyjaźni. Ja osobiście sama chętnie sięgnę po kolejne części. 

Chcę Was również zaprosić na "Spóźnionego Mikołaja", czyli BookTour i Konkurs :) 
Pozdrawiam, Julka 

wtorek, 20 marca 2018

Barwy miłości- czerwień {Kathryn Taylor}


Przepadła z kretesem. Chociaż Grace doskonale zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczne jest uczucie do Jonathana Huntingtona, to z dnia na dzień kocha go coraz bardziej. Czy szlachetnie urodzony, żądny władzy i wyrachowany mężczyzna naprawdę jest tak nieprzystępny, jak jej się wydaje? Czy naprawdę widzi w niej jedynie zabawkę? Dziewczyna  postanawia zrobić wszystko, aby mu uświadomić, jak bardzo jest dla niej ważny i że chciałaby dzielić z nim życie. Nie wie jednak, że jej starania niemal doprowadzą do katastrofy: Jonathan będzie musiał stawić czoło tragedii z przeszłości i zmierzyć się z traumą, która rzuciła cień na całe jego życie. Jakiego ostatecznie dokona wyboru? Czy gorące uczucie pięknej młodej kobiety wystarczy, by zmiękczyć jego serce i dać im obojgu szansę na szczęście, którego tak bardzo pragną?

Kiedy przeczytałam opis wydawało mi się, że to coś dla mnie. Powiedzmy szczerze, typowy romans. Trochę zalatujący Greyem, a trochę Afterem. Jednak kiedy zaczęłam czytać coś w tej książce
przestało mi pasować.

Może zaczynając od bohaterów. Grace- kolejna szara myszka, która przyjeżdża do Europy w "poszukiwaniu szczęścia". Jonathan- młody biznesmen, wszystko czego dotnie zamienia się w złoto no i ma problemy z rodziną.  I zgadnijcie co się dzieje! tak, tak zostają parą! 

Styl pisania był autorki przyjemny, łatwo było przemykać przez kolejne kartki, jednak jak dla mnie o wiele za dużo scen erotycznych. W pewnym momencie, kiedy widziałam, że taka się właśnie zaczyna przelatywałam tekst wzrokiem i czytałam dalej.  

Cała historia patrząc ogólnie nie była taka zła, pomysł trochę podobny do tego co już widzieliśmy, ale jednak ma swoje małe odstępstwa. To, że Jonathan był pokazany jako lord przypadło mi do gustu, bo akurat nie czytałam jeszcze nigdy współczesnej książki w której bohater byłby obdarzony takim tytułem. Nie mogę oczywiście pozostawić okładki, która jak dla mnie jest dość tandetna, ale wiadomo są gusta i guściki. 

Po "barwy czerwieni" nie sięgnę kolejny raz, moim zdaniem jest to książka na jeden wieczór.

A Wy czytaliście "Barwy miłości"? A może macie zamiar przeczytać? Piszcie :D 
Pozdrawiam, Julka

poniedziałek, 12 marca 2018

7 dni {Eve Ainsworth}


tytuł: 7 dni 
autor: Eve Ainsworth
seria: ------------
tłumaczenie: -
liczba stron: 288
wydawnictwo: Zielona Sowa
ocena: 5/10
opis książkowy: Jess jest zastraszana przez swoją rówieśnicę Kez. Z tego powodu jej bezpieczne życie szkolne, zmienia się w piekło. Kez ma również mnóstwo problemów, ale wciąż pociesza ją fakt, że jest lepsza od Jess - a przynajmniej tak myśli... Bezkompromisowo i celnie ujęty problem, z którym borykają się nastolatki na co dzień.

Koncepcja całej książki była dość ciekawa, jednak bardzo przewidywalna. Od początku można było się domyślić jak cała historia się skończy. Styl pisania autorki był przyjemny i książkę czytało mi się dość szybko. Pomysł podzielenia historii na dni tygodnia bardzo mi się spodobał, pomiędzy każdym dniem był z jakiegoś portalu internetowego. Niby taka głupota, ale to właśnie przez nie możemy zobaczyć jeszcze większą przemianę bohaterek.Postacie na kolana nie powaliły, zwykłe dość przewidywalne dziewczyny. Jedna "dręczycielka", a druga typowa "ofiara".

Historię poleciłabym może osobą w wieku 10-13 lat. Mogłaby być dla nich ciekawa jako historia sama w sobie, Jednak książka zawiera dość ważne wartości i pokazuje sposoby zachowań, o których moim zdaniem powinno się mówić.

Książkę wypożyczyłam w bibliotece, z początku chciałam ją sobie kupić w Empiku, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam. Bo dla mnie ta pozycja nie jest żadnym szałem ciał. Pozdrawiam, Julka

sobota, 3 marca 2018

Black Ice { Becca Fitzpatrick }

tytuł: Black Ice 
autor: Becca Fitzpatrick
ilość stron: 446
wydawnictwo: otwarte
opis: Nie daj się zwieść pozorom!
Britt długo przygotowywała się do wymarzonej wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego Teton. Niespodziewanie dołącza do niej jej były chłopak, o którym dziewczyna wciąż nie może zapomnieć. Zanim Britt odkryje, co tak naprawdę czuje do Calvina, burza śnieżna zmusza ją do szukania schronienia w stojącym na odludziu domku i skorzystania z gościnności dwóch bardzo przystojnych nieznajomych. Jak się okazuje, obaj są zbiegami. Britt staje się ich zakładniczką. W zamian za uwolnienie zgadza się wyprowadzić ich z gór.

Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca, a ona może stać się jego kolejnym celem, sprawy przybierają dramatyczny obrót…

Britt wraz z przyjaciółką Korbie i jej  chłopakiem w czasie przerwy wiosennej wyrusza do domku w górach.Ich wspólny wypad może popsuć kilka rzeczy,były chłopak Britt-brat Korbie zaproszony przez rodziców dziewczyn jako przyzwoitka i zapowiadana burza śnieżna.Kiedy dziewczyny myślą,że nie może być już gorzej ich samochód odmawia posłuszeństwa na środku górskiej drogi.W poszukiwaniu pomocy trafiają do tajemniczej górskiej chatki,to kogo tam spotykają,a następnie co w niej znajdują nakręca całą akcje...

"- Każdy musi mieć jakieś sekrety - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy."

Książkę przeczytałam bardzo szybko,styl pisania autorki mnie zachwycił.Był lekki,a opisy pomimo,że krótkie pozwalały bardzo dobrze wyobrazić sobie miejsca i sytuacje,w których znajdują się bohaterowie.Lektura trzymała w napięciu,do końca nie wiedziałam kto może być owym mordercą,autorka wodziła mnie za nos,co chwila podejrzewałam kogo innego.Zakończenie było dla mnie totalnie niespodziewane,spodziewałam się wszystkiego,ale nie tego co wynikło! Kiedy myślę o tej książce i próbuje ją opisać słowami,brakuje mi ich.Boje się,że zaraz coś zaspojleruje i popsuje Wam całą zabawę.Tej książki nie da się opisać,ją trzeba przeczytać.
ocena :
10/10

to pierwsza recenzja na blogu,mam nadzieję,że nie jest całkiem źle

pozdrawiam,Julka 

środa, 21 lutego 2018

Nauka języka bez wysiłku? English Matters!

Wczoraj dotarły do mnie moje pierwsze magazyny English Matters, z początku nie byłam pewna czy "podołam" bo jednak myślę,że mój angielski mógłby być lepszy, ale czemu nie spróbować czegoś nowego? Kiedyś miałam podejście do prasy w innych językach, jednak stawiałam na gazety typu "teen vouge", nie jest to na pewno to samo. W tej potocznej prasie czasami trafiałam na słowa, które ciężko było mi zrozumieć, oczywiście w kontekście można odnaleźć "rozwiązanie", ale czy o to chodzi?




Magazyny English Matters mogą stać się dla nas przyjemną formą nauki. Nawet nie wiedząc możemy zapamiętać jakąś część słówek. Teksty w magazynach są w bardzo różnej tematyce, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. 









Jak już szybciej wspomniałam, miałam małą przygodę z obcojęzyczną prasą. Jednak miałam z pewnymi wyrazami problemy, tutaj autorzy postarali się o to, aby każdy zrozumiał to co czyta. Pod tekstami są umieszczone listy słówek, gdzie możemy znaleźć wyraz którego akurat nie rozumiemy. 




Magazyn przybiera nie tylko formę papierową, ale można go też spotkać w wydaniu CD, dzięki temu możemy podszkolić naszą wymowę. 



Z nowymi numerami też nie ma najmniejszego problemu, pojawiają się one co dwa miesiące,możemy je zamówić na stronie wydawnictwa. Sama dopiero rozpoczynam przygodę z tym wydawnictwem(zaczęłam od języka, który najbardziej mam wrażenie znam), ale myślę, że na tym się nie skończy, w przyszłości może sięgnę po język niemiecki lub rosyjski.

Niedługo pojawią się recenzje konkretnych numerów, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam Was serdecznie. Pozdrawiam, Julka




sobota, 10 lutego 2018

Byłam tu {Gayle Forman}

tytuł: Byłam tu
autor: Gayle Forman
tłumaczenie:
wydawnictwo: Bukowy Las
ilość stron: 327
ocena: 7/10
opis książkowy: Ta przejmująca do głębi powieść jest historią Cody Reynolds, zmagającej się z samobójstwem najlepszej przyjaciółki. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: „czemu Meg odebrała sobie życie?” rzuci Cody w wir podróży tropem przyjaciółki, która z zapyziałego miasteczka wyjechała na prestiżowe studia, ale też do granic samopoznania i na spotkanie z wielkim niebezpieczeństwem. Bohaterka będzie zmuszona zakwestionować wszystko, co dotąd uważała za pewnik. Nie tylko swoją relację z wspaniałą, charyzmatyczną Meg – ale i znaczenie takich pojęć, jak życie, miłość, śmierć i przebaczenie.

Cody po samobójstwie przyjaciółki jest się ciężko otrząsnąć. Odkrywa, że musi istnieć jakaś osoba, która pomogła Meg w odebraniu sobie życia. Postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. 

Chyba ciąży na mnie jakieś fatum. Miałam okazje czytać już dwie( oprócz tej) książki pani Forman i za każdym razem mam tak samo. Mimo przyjemnego języka przez pierwsze pół książki nie mogę się w nią "wciągnąć", mam coś na styl blokady, ale kiedy przekroczę jakąś setną stronę książka porywa mnie tak, że nie mogę się od niej oderwać.

Główna bohaterka niezbyt przypadła mi do gustu, właściwie bez żadnego bardziej konkretnego powodu, po prostu jej nie polubiłam. Za to Ben, który najpierw był pokazywany negatywnie od razu zdobył moje serce( mam jakąś wyjątkową słabość do BadBoyi).

Pomysł na książkę sam w sobie według mnie był bardzo dobry i myślę, że przeczytałabym tą powieść jeszcze raz. Połączenie tajemnicy z romansem jest jak dla mnie zdecydowanie plusem. I to nie romansem typu- rach, ciach i jest, tylko takim, który jest niepozorny i rozwija się bardzo powoli. 

A Wy czytaliście "Byłam tu"? Macie ochotę sięgnąć po tą książkę? 
Pozdrawiam, Julka

środa, 31 stycznia 2018

złe psy {Patryk Vega}

tytuł: złe psy. Po ciemnej stronie mocy
autor: Patryk Vega
liczba stron: 368
wydawnictwo: Otwarte
opis książkowy:  Policjanci kryminalni czasami przechodzą na drugą stronę barykady. Trafiają przez to do więzienia albo psychiatryka. W tej książce rozmawiam z nimi o tym, dlaczego ludzie przekraczają granice i jaką cenę za to płacą. 
Patryk Vega w kolejnym tomie serii „Złe psy” kontynuuje odkrywanie prawdy o polskiej policji. Tym razem rozmawia o sytuacjach, gdy człowiek przechodzi na ciemną stronę mocy.
Oto wstrząsające historie policjantów, którzy nie wytrzymali presji w pracy, przeszli na drugą stronę barykady i trafili do więzienia albo wylądowali w szpitalu psychiatrycznym.
Przerzucanie zwłok z dzielnicy do dzielnicy czy imprezy ze świadkami koronnymi zakończone grupowym seksem to ledwie punkt wyjścia do dramatów ujawnionych w rozmowach.
Dlaczego niektórzy przechodzą na złą stronę? Czy komuś udało się stamtąd wrócić? Poznaj policję od środka. Twardo, po męsku, bez cenzury.


Z początku nie byłam przekonana, czy jest to książka odpowiednia dla mnie, już na tyle możemy przeczytać,że informacje są przekazywane twardo, bez cenzury- krótko mówiąc, po męsku. Jednak nie odstraszyło mnie to, a wręcz jeszcze bardziej ciągnęło.

Autor daje nam możliwość przeczytania wywiadów z policjantami, którzy mają bogate doświadczenia, te opisywane w książce nie należą do tych najlepszych. Możemy przeczytać o licznych aferach, kulisach życia policjantów, o tym jakie mają układy z bandytami. Nikt nie zastanawia się nad słowami jakich użyć, pada wiele przekleństw, co sprawia,że historie wydają się jeszcze bardziej realne. 

Nie mogłam się od tej książki oderwać, czytałam do połowy nocy. Każda opowiadana historia jest niby podobna, ale zupełnie inna. Jeśli chcecie poznać "tajniki" pracy i spędzić kilka godzin przy książce, która na prawdę daje silne emocje to polecam wam ją jak najbardziej. 
Pozdrawiam, Julia

sobota, 20 stycznia 2018

Przekroczyć granice {Katie McGarry}




Czy dziewczyna z problemami może być normalna? Czy chłopak po przejściach może się zakochać?

Z początku nie byłam do  tej pozycji przekonana, wydawało mi się, że schemat będzie gonił schemat i się przy niej wynudzę. Może po części tak było, wiecie badboy i zagubiona dziewczyna, jednak ich historia nie jest do końca taka jak wszystkie. Bohaterowie pokazują nam swoją historię, która nie jest zbyt kolorowa i czasami może szokować, jednak strasznie wciąga ona nas do swojego świata i pozawala oderwać się od rzeczywistości.

Styl pisania autorki nie należał do wybitnych, jednak książkę czytało się szybko i przyjemnie- jak typową młodzieżówkę. Mogę Wam ją szczerze polecić właśnie na lato. Mnie ta historia całkowicie wciągnęła i wypuściła dopiero po przewróceniu ostatniej kartki. Kiedy zaczynacie ją czytać radzę mieć kilka godzin w zapasie-na wszelki wypadek.

Niestety nie mogę zapomnieć o grafice z okładki, która mnie wręcz odstrasza, ale jak to mówią- nie należy oceniać książki po okładce. Wnętrze jest tysiąc razy lepsze, niż to co sugeruje okładka. Jeśli macie możliwość i ochotę to bierzcie ją w łapki i bez wahania czytajcie.

Pozdrawiam, Julka 

Za możliwość przeczytania tej książki, dziękuje wydawnictwu Muza.

poniedziałek, 15 stycznia 2018

fobos {Victor Dixen}


Kiedy stałam w księgarni razem z mamą i trzymałam tą książkę w dłoniach zaintrygowana okładką mama dość dobitnie sugerowała, że nie powinnam jej brać. Jednak jej nie posłuchałam i kupiłam ją na wyjazd, jak się okazało była to świetna decyzja.

Reality show w kosmosie? Szybkie randki? Miłość na całe życie i osiedlanie na Marsie? Tego jeszcze nie grali(właściwie pisali)! Nigdy nie pomyślałabym, że książka o takiej tematyce może mnie aż tak wciągnąć. Autor miał świetny pomysł, jak już wspomniałam wcześniej się z takim nie spotkałam.

Styl pisania autora trzeba przyznać był łatwy do przyswojenia, co jakiś czas pojawiały się specjalistyczne zwroty , jednak w prosty sposób było można je rozszyfrować. Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron, nie pozwoliła zwiedzić miasta, ale dzięki temu poznałam mową, fascynującą historię, której kontynuacje muszę koniecznie poznać.

Bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani, każdy inny, ze swoim charakterkiem. Jednak do każdego z nich się w jakiś sposób przywiązałam( nawet do zwierzaków) i już nie mogę się doczekać, aż poznam ich dalsze losy.

Wam też serdecznie ją polecam, nawet jeśli myślicie, że może nie jest ona dla Was. czasem warto zaryzykować.

Pozdrawiam, Julka 

środa, 10 stycznia 2018

Papierowe Miasta {John Green}

tytuł: Papierowe Miasta
autor: John Green
tłumaczenie: Renata Biniek
liczba stron: 400
wydawnictwo: Bukowy Las
opis: Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy niegrzeczna Margo uchyla okno i, zakamuflowana jak ninja, wkracza na powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża za dziewczyną. Gdy ich całonocna wyprawa dobiega końca i nastaje nowy dzień, Quentin przychodzi do szkoły i dowiaduje się, że zagadkowa Margo w tajemniczych okolicznościach zniknęła. Chłopak wkrótce odkrywa, że Margo zostawiła pewne wskazówki i że zostawiła je dla niego. Podążając jej urywanym śladem, w miarę zbliżania się do celu Q odkrywa zupełnie inną Margo, niż ta, którą kochał i znał dotychczas.

"Oto, co nie jest w tym piękne: stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby, ani całej reszty, ale możesz stwierdzić, jakie to miejsce jest naprawdę. Możesz się przekonać, jakie to wszystko jest sztuczne. Nie jest nawet na tyle trwałe, by nazwać je miastem z plastiku. To papierowe miasto."

Quentin Jacobsen jest zwykłym nastolatkiem, nie należy do szkolnej elity, obraca się w gronie przyjaciół uważanych przez innych za nieudaczników,ale sam bardzo ich ceni.Kiedy miał dziewięć lat doznał pewnego traumatycznego przeżycia. Wraz z Margo Roth Spiegelman znalazł w parku zwłoki mężczyzny, od tego czasu Margo odsunęła się od niego,pomimo tego, że szybciej mogli nazywać się "przyjaciółmi". Przez kilka lat młodzi nie zamienili ze sobą słowa. Pewnej wiosennej nocy przed zakończeniem szkoły Margo zjawia się w oknie Q. Chłopak nie wie co się dzieje, kiedy Margo każe mu zabrać samochód rodziców i ruszyć wraz z nią w nocną podróż. Q waha się, ale w końcu przystaje na prośbę dziewczyny. Rozpoczyna się nocny rajd porachunkowy Margo i Quentina, tej nocy odpłacą wszystkim za krzywdy jakie zostały im wyrządzone, ale również spełnią małe marzenia/zachcianki dziewczyny.Kiedy wracają nad ranem do domu Q jest przekonany, że jego relacje z Margo Roth Spiegelman-szkolną królową poprawią się, ale dziewczyna znika. Pozostawia jednak wskazówki, które są zrozumiałe tylko dla Quentina. Chłopak postanawia odszukać Mar i tak zaczyna się jego szalona przygoda...



"Takie dzieciaki są jak wypełnione helem balony na uwięzi. Naprężają sznurek i naprężają, aż w końcu coś się wydarza i sznurek zostaje przecięty, a one po prostu ulatują w powietrze. I być może takiego balonu już nigdy się nie zobaczy."

Strasznie zżyłam się z bohaterami, nie mogłam się oderwać od lektury. Chciałam wiedzieć co dalej będzie z Quentinem i czy w końcu odnajdzie Margo. W momentach kiedy Q był bliski "rozwiązania zagadki" cieszyłam się z nim, kiedy jednak nie wychodziło mu-smuciłam się.

"w którymś momencie będziesz musiał przestać wpatrywać się w niebo, bo inaczej pewnego dnia spojrzysz z powrotem w dół i zorientujesz się, że ty także uleciałeś w przestworza."

Styl pisania autora był bardzo przyjemny. Cytaty z innych utworów wzbogaciły i urozmaiciły książkę, bardzo podobał mi się ten zabieg. Historia bawi, ale również uczy.Nie jest tylko "tanią rozrywką dla mas", ale czymś więcej. Myślę,że książki Greena możemy nazywać "lekcjami", każda z nich ma nas czegoś nauczyć. Mogę szczerze powiedzieć, że dzięki "Papierowym Miastom" przekonałam się do pana Johna i chyba jako ostatnia osoba na świecie mam w końcu w najbliższych planach przeczytać "Gwiazd Naszych Wina".

"Stale oczekujesz,że ludzie nie będą sobą."

Po książkę sięgnęłam dość spontanicznie, nie spodziewałam się po niej wiele, większość opinii, które o niej słyszałam nie były ani pozytywne, ani negatywne- takie jakby obojętne.
Mówiono, że jest to jedna z gorszych książek Greena. Jednak moim zdaniem "Papierowe Miasta" są milion razy lepsze niż zachwalane "Szukając Alaski". Po przeczytaniu historii Alaski i Milesa nie miałam chęci sięgać po kolejne książki tego autora, jednak po historii Q i Margo chcę więcej i więcej! Mogę szczerze polecić "Papierowe Miasta" każdemu kto lubi historie z zagadką,problemami nastolatków i szczyptą miłości. A co najważniejsze takie,które czegoś nas uczą.

Pozdrawiam,Julka

Do rozdania zgłosiło się już 40 osób,więc odblokowała się jedna z dodatkowych nagród,jeśli jesteście ciekawi co to jest,bądź jeszcze nie wzięliście udziału w rozdaniu,a chcielibyście to serdecznie zapraszam :)  rozdanie- <klik>

piątek, 5 stycznia 2018

Siedem listów z Paryża {Samantha Verant}



Odnaleziona miłość po 20 latach? Dwa różne kontynenty, dwa życia i wspomnienia z młodości. Czy to przepis na miłość?

Po książkę sięgnęłam z ogromną chęcią potrzebowałam czegoś w miarę lekkiego i to właśnie dostałam. Historia brzmi trochę nieprawdopodobnie, ale czy wszystko w naszym świecie musi być "odpowiednie" i przewidywalne?

Przez "Siedem listów z Paryża" przemknęłam błyskawicznie. Zanim się zorientowałam już ją kończyłam. W książce możemy znaleźć liczne francuskie wtrącenia, co z jednej strony było ciekawe, ale z drugiej strony dla mnie jako osoby nie znającej tego języka czasami irytujące- nie zawsze były tłumaczenia, a niekiedy ciężko wyczytać coś z kontekstu.

Bohaterami byli normalni ludzie, z problemami jak każdy. Nie byli idealni, tylko tacy jak każdy z nas.

Jeśli chcecie przeczytać coś lekkiego, przyjemnego, a może nawet trochę życiowego to serdecznie ją Wam polecam.
Pozdrawiam, Julka